Jak mieć tanią sieć - poradnik o szybkim internecie

Coraz więcej Polaków nie wyobraża sobie życia bez dostępu do internetu. Ale szybkie łącze bez żadnych limitów to wciąż luksus. Czy rzeczywiście to takie drogie?

Dostęp do internetu w Polsce ma zaledwie 36 proc. gospodarstw domowych, a szerokopasmowy - zaledwie 22 proc. To oficjalne dane Głównego Urzędu Statystycznego za 2006 r. Z tych samych badań wynika, że najwyższy poziom wyposażenia w telefony komórkowe, komputery i internet można zaobserwować wśród gospodarstw domowych o najwyższych dochodach usytuowanych w dużych miastach i posiadających dzieci na utrzymaniu.

Jednym z zasadniczych powodów, dla których nie decydujemy się na podłączenie do sieci jest bowiem koszt sprzętu i dostępu.

Czy rzeczywiście jest to takie drogie? Z pewnością dostęp do sieci tanieje, bo rośnie konkurencja na rynku. Jeszcze na początku tego roku internet po stacjonarnej linii telefonicznej oferowała w całym kraju jedynie Telekomunikacja Polska, pozostali operatorzy, tacy jak Netia, Dialog czy GTS Energis dostarczali go tylko tam, gdzie mieli własne linie. Jeszcze dwa lata temu internet mobilny oferowany przez sieci komórkowe zaledwie raczkował.

Dziś na rynku pojawia się coraz więcej graczy, a komórkowy internet szybkością i ceną może konkurować z niektórymi ofertami stałych łączy. Internet jest dostępny nie tylko w telekomach, ale i u operatorów kablówek. Jak podaje PIKE, organizacja zrzeszająca operatorów kablowych, usługi dostępu do internetu przez sieć kablową świadczy już ponad 200 firm w ok. 240 miastach. Średnio są to łącza o prędkościach 128 kb/s - 1024 kb/s, z których korzysta ponad 950 tys. klientów. Wybór jest więc duży.

Jakie łącze wybrać

Jest wiele parametrów, którymi należy się kierować przy wyborze dostępu do internetu. Cena nie zawsze jest najważniejsza. Wszystko zależy od tego, do czego chcemy internetu używać. Jak mówi Wojciech Jabczyński, szef biura prasowego Grupy TP, w Telekomunikacji Polskiej możemy dostać zarówno internet mobilny, jak i stacjonarny. - Dla osób, które korzystają z sieci jedynie w domu, stacjonarny dostęp do szybkiego internetu jest najlepszym rozwiązaniem, dla osób, które chcą lub muszą podróżować, nie do przecenienia będzie dostęp mobilny - zaznacza.

Mobilność to tylko jeden z aspektów. Ważna jest z pewnością też cena miesięcznego abonamentu. Nie zawsze warto wybierać cenę najniższą, bo możemy kupić w ten sposób łącze zbyt wolne, które nie pozwoli korzystać z niektórych usług, takich jak telefonia czy telewizja internetowa.

Jeśli nie wiesz, jaką szybkość łącza wybrać, przemyśl, do czego będziesz używał internetu. Jeśli tylko w okrojonym zakresie:do przeglądania stron WWW, poczty elektronicznej i komunikatorów tekstowych, wystarczy nawet łącze 128 kb/s. Przy intensywniejszym korzystaniu z sieci - telefonii internetowej, dobrej internetowej telewizji - przyda się łącze minimum 512 kb/s. Zwróć uwagę na to, czy operator ogranicza prędkość łącza, jeśli przekroczysz miesięczny limit danych. W najtańszej opcji w UPC, usłudze chello easy limit wynosi 10 GB, co przy zwykłym surfowaniu po stronach internetowych i korzystaniu z poczty elektronicznej i internetowych komunikatorów jest raczej trudne do przekroczenia. Jeśli jednak prawdziwy z ciebie fan multimediów i godzinami oglądasz filmiki w serwisie YouTube, wideo na portalach internetowych czy programy w telewizji Joost, może cię czekać przykra niespodzianka.

Pytaj, a znajdziesz

Kto nie chce szukać internetu u operatorów telekomunikacyjnych, ten może go znaleźć w osiedlowych sieciach. Trzeba jednak wiedzieć, że zdarzają się im - znacznie częściej niż dużym operatorom - awarie i przerwy w świadczeniu dostępu do internetu (choć nie zawsze jest to regułą). Dlatego warto poświęcić kilka chwil, aby sprawdzić opinie na temat konkretnego dostawcy internetowego. Gdzie ich szukać? Jeśli nie wiedzą nic sąsiedzi czy znajomi, to często można je znaleźć na lokalnych forach internetowych. Wystarczy w wyszukiwarce internetowej (choćby w kawiarence internetowej) wpisać np.: "Skąd internet w Miechowicach".

Warto operatorowi sieci zadać podchwytliwe pytanie: ile osób będzie korzystało z tego samego łącza co my. Niektórzy zachwalają bowiem, że uzyskamy u nich dostęp z prędkością 1 Mb/s czy 2 Mb/s. Prawda, że kuszące? I nic dziwnego, bo w Polsce użytkownicy takich łącz wciąż są w mniejszości. Jednak zdarza się, że z takiego pasma korzysta kilkadziesiąt osób - wówczas o podanej prędkości możemy zapomnieć.

Ten sam dylemat powraca przy radiowym dostępie do internetu. Tam, gdzie nie ma operatora kablówki i gdzie Neostrady nie podłączy TP SA, radiowy dostęp do internetu to często ostatnia deska ratunku. Do surfowania po sieci wystarczy tu mały terminal podłączany do komputera oraz niewielka antena pokojowa. Ale i on ma swoje minusy.

Sferia oferuje "możliwość korzystania z internetu z prędkością do 2,4 Mb/ s drogą radiową na terenie Warszawy i okolic już w dwa dni od podpisania umowy". Uczciwie jednak na stronie internetowej zaznacza, że prędkość faktyczna zależy od: jakości sygnału radiowego między terminalem u abonenta a stacją bazową Sferii; umiejscowienia serwera, z którego pobierane są dane oraz chwilowego obciążenia konkretnych łączy, czyli od tego, ile osób w danym czasie korzysta z internetu.

Może się też okazać, że wybierając niższą opłatę abonamentową, nie będziesz miał dostępu do niektórych części internetu, np. sieci wymiany plików P2P. Dodatkowym ograniczeniem mogą być również limity przesyłanych danych. Po przekroczeniu pewnego progu (jego wysokość zależy od wybranego pakietu internetowego - od 0,5 Gb do 3 Gb tygodniowo) prędkość dostępu do internetu nieznacznie spada.

Mogą się zdarzyć takie sytuacje, jak ta opisywana na jednym z forów internetowych (nie dotyczyła Sferii): "Konkurencyjna sieć postawiła anteny w odległości ok. 100 m od anten mojego providera i do tego używa dopałek wzmacniających sygnał swojej sieci". Efekt? Niestabilna praca łącza i spadek szybkości transferu. Poza tym wykorzystana do budowy niektórych sieci radiowych technologia Wi-Fi została opracowana raczej do używania na niewielkim obszarze (50-300 m). Aby uzyskać dostęp z dalszej odległości, często przydaje się dodatkowa antena zewnętrzna (można kupić za mniej niż 100 zł) połączona z terminalem odbiorczym Wi-Fi - montowana np. na balkonie, albo na dachu. Ideałem jest, gdy anteny nadawcy i odbiorcy fizycznie się "widzą".

Dobra wiadomość jest jednak taka, że sytuacja powinna się poprawić wraz z upowszechnieniem standardu WiMAX - technologii, która ma rozwiązać wiele problemów z sieciami Wi-Fi: urządzenia odbiorcze nie muszą już "widzieć" nadajników, zasięg sygnału wynosi do 30 km od nadajnika, brak jest też ograniczeń związanych z przesyłaniem danych, a sygnał jest pewny niezależnie od panujących warunków atmosferycznych.

WiMAX w swojej ofercie ma już SferaNet z Bielska-Białej. W zasięgu ich sieci znajduje się już przeszło 400 tys. osób, z oferty korzysta zaś około tysiąca. Na przeszkodzie stoją wciąż stosunkowo wysokie opłaty abonamentowe i aktywacyjne. Najniższy abonament to niespełna 100 zł, ale trzeba do tego jeszcze doliczyć przeszło 600 zł kosztów aktywacji. W zamian otrzymujemy komplet do odbioru złożony z niewielkiej anteny o wymiarach 20x20 cm, montowanej na zewnątrz budynku oraz urządzenia zasilającego, które jest łącznikiem pomiędzy anteną a komputerem. Sam montaż jest bardzo szybkie i zajmuje technikom od dwóch do czterech godzin.

Hotspot, czyli internet na kawie

Czasem, nie płacąc miesięcznego abonamentu za internet, można z niego korzystać, i to także w podróży. Umożliwiają to tzw. hotspoty. Prawdopodobnie nawet jeśli nie korzystasz regularnie z internetu, to słowo obiło ci się o uszy. Mianem "hotspot" określa się miejsce, gdzie można podłączyć się do internetu bezprzewodowo. Hotspoty są płatne, są i darmowe. Zasięg - najczęściej od kilkunastu do kilkudziesięciu metrów, rzadziej kilkuset. Na hotspota trafisz najczęściej w hotelu, w centrum handlowym, w poczekalni na lotnisku albo na miejskim rynku czy w bibliotece.

Jak znaleźć hotspota? Jeśli jesteś w podróży, sprawdź, czy w mieście, w którym będziesz nocował lub jadł obiad, znajdziesz dostęp do internetu. Pomocne mogą być te adresy: http://www.hotspot.info.pl/ http://www.pdaclub.pl/hs/

Można też za kilkadziesiąt złotych kupić specjalny breloczek do kluczy z wykrywaczem sygnału hotspotów. Wystarczy wcisnąć klawisz i sprawdzić, czy zaświeci się odpowiednia dioda. Jeśli tak, jesteś w zasięgu sieci.

Jak korzystać z hotspota? To proste: trzeba mieć tylko urządzenie (np. laptopa, palmtopa czy komórkę) z wbudowanym systemem komunikacji bezprzewodowej albo specjalną kartą. Większość nowych laptopów i palmtopów jest wyposażona w taką możliwość. Jak sprawdzić, czy na pewno zadziała z hotspotem? Poszukać np. naklejki Intel Centrino na laptopie albo przejrzeć opis sprzętu w poszukiwaniu słów "WiFi" czy IEEE 802.11b lub 802.11g. To oznaczenia technologii łączności radiowej do komunikacji z hotspotami. Jeśli nie masz wbudowanej technologii WiFi - nic straconego. W sklepach można kupić specjalne przejściówki, które pozwolą na podłączenie urządzenia do sieci bezprzewodowej - np. z wejściem na USB lub CompactFlash. Koszt - poniżej 100 zł.

Oczywiście trzeba pamiętać, by taki adapter obsługiwał ten sam standard (np. 802.11g), w którym pracuje hotspot, do którego zamierzamy się podłączyć. I pamiętać o tym, że używanie adaptera kosztuje nasz laptop nieco więcej wysiłku niż zwykle - w efekcie nieco krócej będziemy mogli pracować na komputerze zasilanym tylko z baterii.

Samo połączenie nie powinno sprawić ci kłopotów. Systemy operacyjne (np. Windows XP) potrafią automatycznie wyszukać dostępne sieci bezprzewodowe. Jeśli nie, to pomoże w tym oprogramowanie, które powinieneś dostać wraz z kartą sieciową, a potem to już z reguły kwestia kilku kliknięć.

Jeśli mamy szczęście, trafimy na darmowego hotspota (jeśli korzystasz z podanych wyżej adresach, przy lokalizacjach hotspotów zaznaczono, czy jest on płatny, czy też nie). Jeśli hotspot jest darmowy, wystarczy uruchomić przeglądarkę internetową - z reguły trafimy najpierw na stronę operatora, dzięki któremu korzystamy z bezprzewodowej sieci. A potem możemy hulać do woli.

Jeśli hotspot jest płatny, to sposób korzystania z niego określa operator. Na przykład w hotspotach firmy Orange można zapłacić kartą zdrapką (3 rodzaje: najtańsza za 9 zł, pozwala na surfowanie przez dwie godziny, najdroższa - 29 zł, można korzystać z sieci przez 24 godz.). Można też wysłać SMS na specjalny numer - wówczas kod otrzymasz na telefon. Abonenci Orange mogą wykupić stały dostęp do hotspotów - wówczas ich miesięczny rachunek podskoczy o 41 zł.

Pamiętaj! Jeśli płacisz za czas surfowania, wyloguj się z serwisu - zamknięcie okna przeglądarki nie przerwie sesji i licznik nadal będzie odliczał złotówki z twojej karty. Internet za darmo

Na koniec dobra informacja: w Polsce bardzo ciekawą inicjatywę zainicjowały władze miejskie w Rzeszowie. Na budynkach należących do miasta zainstalowano ponad 40 hotspotów, w efekcie darmowa sieć Resman pokrywa ok. 60 proc. Rzeszowa. Korzysta z niej ponad 7 tys. gospodarstw domowych. Aby zalogować się do sieci, trzeba zadzwonić pod odpowiedni numer - tam mieszkańcy Rzeszowa dostają numer PIN, który wpisują na stronie w przeglądarce internetowej. I gotowe. Można surfować z prędkością ok. 512 kb/s (przy założeniu, że z sieci korzysta do 5 tys. osób). Użytkownicy, którzy nadmiernie wykorzystują pasmo (np. ściągając pliki z sieci P2P), są blokowani. Rzeszów nie jest wyjątkiem: w Krakowie bezpłatnie można surfować m.in. na Rynku, w Warszawie - np. w okolicach placu Zamkowego.

Copyright © Agora SA