Zerwij umowę z providerem internetowym, zanim wzrośnie abonament

Rok temu na rynku dostaw internetowych pojawili się pierwsi konkurenci TP.SA. Wielu skorzystało z tej sytuacji i podpisało umowy z nowymi operatorami. Nie każdy jednak pamięta, że niezerwanie umowy na czas będzie się wiązało z niemiłą niespodzianką.

Pierwsze takie umowy wygasły już 31 stycznia, automatycznie przechodząc w umowy na czas nieokreślony. Klienci, którzy nie przedłużyli umowy promocyjnej lub nie zamienili jej na nową, będą musieli płacić dużo wyższy abonament. Wynika to z prawa i umowy, jaką podpisali alternatywni operatorzy z TP S.A. W przypadku umów na czas nieokreślony tacy dostawcy internetu jak Netia, czy Multimo są rozliczani przez TP według zwykłej, nominalnej taryfy. Zgodnie z nią, dla łącza o prędkości 1Mb/sek cena abonamentu wynosi 228,14 zł minus 51-procentowy rabat, wynikający z umowy międzyoperatorskiej i oferty ramowej.

I tak klienci Netii za łącze 1Mb/sek będą musieli zapłacić 134,20 zł (w ramach promocji płacili do tej pory 60,24 zł); Multimo 158,60 zł, Tele2 200 zł, Etlinku 85 zł. Klienci tej ostatniej firmy mają nieco więcej czasu, bo ich umowy kończą się najwcześniej we wrześniu. Należy więc pamiętać, że do końca sierpnia ta kwota może się zmienić.

"Przed upłynięciem umowy terminowej dzwonimy do klienta i proponujemy mu następną promocję i następną umowę terminową. Jeśli klient nie wyraża zainteresowania i chce zostać w Netii, to jest poinformowany o tym, że ceny w umowie bezterminowej są cennikowe, a nie promocyjne. Wtedy może taką umowę wypowiedzieć bez żadnych konsekwencji" - mówi Joanna Ciesielska, rzecznik prasowy firmy Netia.

Niestety, nie każdy taki telefon otrzyma. Nawet odbiorcy Netii powinni sami zadbać o swoje sprawy, bo jeśli konsultantom tej firmy nie uda się skontaktować z klientem 5 razy (wszystko jedno z jakiej przyczyny) umowa automatycznie przejdzie na czas nieokreślony. Multimo np., liczy jedynie na przezorność swoich odbiorców i, niestety, ma do tego prawo.

"W ramach promocji, na okres obowiązywania umowy, abonenci dostają upust w opłacie abonamentowej. Po zakończeniu obowiązywania przedmiotowej umowy, o ile abonent nie wyrazi innego oświadczenia woli, umowa przechodzi na czas nieokreślony, a opłaty za usługi pobierane są zgodnie z obowiązującym cennikiem. Ten fakt wynika bezpośrednio z zapisów umowy, a dostawcy publicznie dostępnych usług telekomunikacyjnych nie mają obowiązku informowania o tym abonentów. Nie można mówić tutaj o naruszeniu przepisów prawa" - mówi Małgorzata Skrzeczyńska z Urzędu Komunikacji Elektronicznej.

Najlepszym sposobem zabezpieczenia się przed niechcianym wydatkiem jest więc wcześniejsze zerwanie umowy z operatorem lub podpisanie nowej, zawierającej nową promocję. Należy wysłać do operatora wypowiedzenie (liczy się dzień, w którym list dotarł do odbiorcy, a nie data stempla pocztowego), lub stawić się osobiście w odpowiednim oddziale.

"Trzeba przede wszystkim uważnie czytać umowę, którą się podpisuje. Na dokumencie powinna się znaleźć klauzula, informująca o tym, że po wygaśnięciu umowy, abonament będzie wyższy. W przypadku trudności z interpretacją poszczególnych zapisów, pomóc mogą powiatowi rzecznicy konsumenta. Adresy tych instytucji dostępne są na stronie UOKiK " - mówi Maciej Chmielowski z biura prasowego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta.

Operatorzy przypominają, że umowę na czas nieokreślony można zerwać w każdej chwili bez żadnych konsekwencji finansowych. Jeśli jednak się spóźnimy i przegapimy automatyczne przedłużenie umowy, i tak będziemy musieli zapłacić wyższy abonament przynajmniej za ten miesiąc, w którym wypowiedzenie złożyliśmy.

Jak takie wypowiedzenie powinno wyglądać? "Nie ma tu konieczności korzystania z określonego wzoru. Wystarczy na zwykłej kartce papieru napisać, że chce się wypowiedzieć umowę. Wypowiedzenie najlepiej wysłać listem poleconym lub dostarczyć bezpośrednio operatorowi, tak by konsument miał potwierdzenie dostarczenia rezygnacji" - mówi Chmielowski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.